🚀⚡ ŚWIADOMOŚĆ – SYNTEZA 2023 (David Hawkins Tribute)

Nasza cywilizacja znajduje się obecnie w potencjalnie niezwykłym, ewolucyjnym punkcie. Oto, za sprawą rozwoju technologii, przede wszystkim technologii komunikacyjnych, częstotliwość wymiany informacji w ostatnim okresie niebywale wzrosła. Dzięki temu wzrostowi, nasze prywatne systemy przekonań ubogacają się i transformują o wiele szybciej. W ostatnich kilkunastu latach obserwujemy również znacznie przyspieszony wzrost kolektywnego poziomu świadomości, który już pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, wedle podań znakomitego psychologa, psychiatry i duchowego nauczyciela – doktora Davida Hawkinsa – przekroczył ewolucyjną, niewidzialną granicę i stałe zawiązał swój stabilny, pozytywny fundament. Kolektywny system przekonań, nazywany również kolektywnym ego, od tego momentu spontanicznie ewoluuje ku coraz głębszym i bardziej świadomym wymiarom Rzeczywistości.

U uproszczeniu ująć można, że kolektywny system przekonań stanowi wielowymiarową, sumaryczną wypadkową systemów przekonań uczestniczących wewnątrz niego jednostek. Zatem, każda jednostka, każdy człowiek uczestniczący w ziemskim życiu jest jego nieodzowną i niewyłączalną częścią. Doktor Hawkins, w swojej wspaniałej pracy, pozostawił po sobie szereg znakomitych nauk, w których identyfikował on ludzkie postawy i umownie, określając je w odpowiednich kontekstach, nazywał ich zbiory i określał ich skuteczność w tworzeniu coraz piękniejszego, wznioślejszego i bardziej świadomego życia. W swych pracach skupiał się przede wszystkim na przekraczaniu uwarunkowań zaprogramowanego, egotycznego umysłu, przekazując nam wiedzę z zakresu psychologii i głębokie duchowe wglądy wynikające z jego własnego doświadczenia.

Hawkins wskazał, że poziom świadomości jednostek odzwierciedla działania jednostek stricte, a ich działania i zbiory postaw same w sobie podlegają identyfikacji jako osadzone w spektrum fałszu , bądź prawdy. Pojęcia fałszu i prawdy wprowadził Hawkins dla opisania i rozróżnienia zbiorów postaw, działań i tendencji, z punktu widzenia ewolucji skutecznych, bądź nieskutecznych. I tak, fałsz opisywany jest jako zbiór postaw i działań wynikających z reaktywnej natury człowieka działającego głównie pod wpływem energii lęku. Fałsz reprezentuje w tym przypadku nieświadome i zmanipulowane ego, czerpiące z tak samo zmanipulowanych przekonań i sposobów myślenia. Spektrum prawdy odzwierciedla za to postawy, działania i tendencje rozwojowe, w których człowiek dociera do coraz głębszego rozumienia natury życia, przez co jego jednostkowe doświadczenie staje się całościowo coraz bardziej szczęśliwe i obfite. To, czy jednostkowe postawy definiowane są w spektrum fałszu czy prawdy rozpoznać można za pomocą testu kinezjologicznego, którego wnikliwym badaniem zajmował się doktor Hawkins, a który w sposób prosty i dokładny potrafi zobrazować poziom świadomości dowolnej rzeczy, sytuacji, idei, osoby, dosłownie wszystkiego co istnieje bądź zaistniało w przeszłości. Warto wspomnieć, że badania Hawkinsa nad testem kinezjologicznym opracowane były wedle systematyki akademickiej, ujmującej trafność, spójność i powtarzalność wyników.

Fałszywe, ewolucyjnie już wypierane i tracące na swej aktualności postawy, oznaczają wprost wzmacnianie kultu jednostki jako odrębnego, niezidentyfikowanego i niepołączonego z całością Stworzenia bytu. Inaczej rzecz ujmując, fałsz oznacza wolicjonalną decyzję człowieka, zorientowaną na wzmacnianie egotycznych granic i systemów obronnych, przez co człowiek taki poświęca swoją wolę i energię w imię walki o zasoby, których – jak sądzi – potrzebuje by przeżyć. W dualistycznym spojrzeniu, idąc za Hawkinsem, to co znajduje się w spektrum fałszu opiera swoje działanie na mechanice linearnej, mechanice przyczynowości i istnienia odrębnych od całości zjawisk. Jak przekazuje Hawkins, odrębność i przyczynowość same w sobie stanowią jeden z głównych filarów ego. W książce „Przekraczanie Poziomów Świadomości” Hawkins wskazuje, że samo ego czerpie wyłącznie z własnego, ograniczonego zestawu nabytych informacji, tworząc z nich tylko sobie znany sobie obraz, często mylnie interpretowany przez nie samo jako ostateczna prawda. To ograniczenie opisane zostało przez Hawkinsa jako organiczna nieumiejętność egotycznego umysłu do identyfikowania i rozróżniania percepcji od esencji, osądu od faktów, fałszu od prawdy. Niemniej zauważyć należy, że decyzje jednostek o kultywowaniu ewolucyjnie nieskutecznych postaw mają swoje źródło w tych samych postawach w ujęciu kolektywnym – w procesie wychowania, kształtowania przez szkołę i środowisko. Te przekonania z kolei nie są niczym innym, jak spuścizną przodów, nieświadomie kopiujących postawy i wizje od równie nieświadomych, jeszcze wcześniejszych pokoleń.

Z całą pewnością, patrząc dziś na ogólny obraz naszej cywilizacji, można odnieść wrażenie, że wiele aspektów funkcjonowania struktur społecznych można by usprawnić, polepszyć, nadać im nowy, bardziej skuteczny ewolucyjnie kierunek. A jednak, patrząc z kolei od strony praktycznej, związanej z realną możliwością działań, widzimy, że w realizacji owych usprawnień istnieje jakaś nieuchwytna, niewidzialna bariera, wstrzymująca i zatrzymująca w tym momencie kolektywną ewolucyjną ekspansję. Patrząc na zhierarchizowane i zmanipulowane systemy polityczne, oraz odgórne, socjotechniczne metody kontroli, trafnym zdaje się być wniosek, jakoby ową niewidzialną barierę stanowił lęk sam w sobie. W paradoksalnym systemie ego bowiem, lęk (na przykład przed utratą władzy) generuje ten sam lęk, w tym przypadku projektowany na społeczeństwo za pomocą narzędzi kontroli, ubierany w mnogość przekonań, kontekstów, odniesień, sytuacji. To wciąż i wciąż ten sam lęk. Lęk, stanowiący dla niektórych ewolucyjną trampolinę, a dla innych nieświadomą klatkę ograniczeń ich własnej percepcji i wizji.

W tym miejscu, autor pragnie zwrócić się do słuchacza ze szczerą prośbą, by na ten na moment zatrzymał się i spróbował wyjść ze strefy dualistycznych ocen. Lęk nie zawsze musi być przeciwieństwem „czegoś innego”. Autor zachęca, by spojrzeć na tę energię jako na energię o określonej i być może nieznanej nam jeszcze funkcji, w naszym świecie jednak, w dualistycznym postrzeganiu potraktowanej jako „ta zła”, „ciemna” czy „mroczna”. Oczywiście, że zweryfikowane doświadczenie daje nam prawo do oceny jej jako tej czyniącej „ogólne zło”, jednak rozpatrując ją w innych kontekstach, można odnieść wrażenie, że owo „zło” pośrednio, a w niektórych przypadkach zupełnie bezpośrednio doprowadziło do cywilizacyjnego rozkwitu i głębokich, egzystencjalnych pytań na temat natury życia oraz do szukania pionierskich rozwiązań w wielu jego obszarach. Oczywistym jest, że doświadczenia w spektrum lęku odbierane są przez nas jako nieprzyjemne i trudne, niemniej – z punktu widzenia ewolucji – są one niezwykle cenne. Kolejny raz – zweryfikowane doświadczenie mówi nam, że chroniczny, nieświadomy lęk skutkuje zmęczeniem, chorobami, a w skrajnych wypadkach nawet samobójstwami. Z innej jednak strony, lęk sam w sobie jest również induktorem pragnienia wyjścia ponad uwarunkowania będące powodem owych doświadczeń. Logicznie szeregując, lęk jako energia, zawiera w sobie często niewidoczną na pierwszy rzut oka iskrę światła i ewolucyjną, praktyczną mądrość. Faktycznie bowiem ucisk i opresja skłania do szukania nowych dróg i rozwiązań. W kolektywnym ujęciu dziś, świat jaki znamy zaowocował w życiach wielu ludzi szczerym pragnieniem wyjścia ponad odczuwany wewnętrznie lęk i świadomego rozpoznania jego genezy. Dodatkowo, idąc za Hawkinsem, jednostkowe doświadczenia ludzi uświęcających swoje życie w celu odnalezienia wewnętrznej spójności i radości istnienia równoważą dziesiątki tysięcy ludzkich doświadczeń ze spektrum egocentrycznej walki o zasoby. W swej wspaniałej pracy, doktor Hawkins podaje, iż już jedna osoba na (doświadczalnie możliwym dla absolutnie każdego) poziomie głębokiej akceptacji życia równoważy około trzydzieści tysięcy jednostkowych doświadczeń bazujących na lękowych wzorcach.

Spoglądając na aktualną dynamikę cywilizacyjną, na coraz szersze zainteresowanie duchowym rozwojem oraz coraz intensywniejszy pęd jednostek ku samorealizacji można odnieść wrażenie, że pojawienie się możliwości natychmiastowego dostępu i wymiany informacji oraz idące za tym przyspieszenie procesu ewolucji świadomości nie było przypadkowe i stanowi ono komplementarną całość z samą ewolucją, ujmowaną ogólnie jako adaptacyjny rozwój ku nowym, nieznanym dotąd potencjałom. Jeśli przyjrzymy się rozwojowi z tego punktu, jasnym stanie się, że ewolucja świadomości jako taka stanowi z pewnego poziomu ujętą w logiczny ciąg konsekwencję systemowego, oddolnego rozwoju życia we wszystkich jego przejawach. Podobnie jak komórki, będące początkowo samoistnymi, oddzielnymi bytami, potrzebowały zawiązania współpracy w celu stworzenia organizmów wielokomórkowych, tak teraz ludzkość potrzebuje nawiązać współpracę na nowym poziomie, by stworzyć harmonijny i zgodny organizm cywilizacyjny.

Jaką więc rolę w tym szczególnym czasie odgrywa rozwój świadomości oraz jaką, w tym znaczeniu pełni funkcję transformacja ogólnie zdemonizowanych przez świat, egotycznych wzorców? W rozprawie „Prawda czy Fałsz”, Hawkins poświęca pierwszych sto pięćdziesiąt stron ewolucyjnemu rozwojowi ego. Wskazuje na jaskrawe i znaczące różnice w mentalnym i emocjonalnym procesowaniu danych pomiędzy homo sapiens, a innymi naczelnymi. Wskazuje on również na wyjątkowość człowieka, którego oprócz pierwotnych, wszechobecnych w przyrodzie części mózgu, ewolucja obdarowała również czymś nowym – korą przedczołową. W ten sposób, narcystyczny rdzeń osobowości ego istniejący wcześniej wyłącznie w celu ochrony i przedłużenia życia oraz ciągłości całego gatunku, dostał do dyspozycji nieznane przestrzenie całkowicie nowego wymiaru neokorteksu. Za sprawą wpłynięcia na te nieznane wody, człowiek zaczął badać i rozwijać nowe umiejętności jak na przykład umiejętność osadzania wydarzeń w czasie, w ciągu przyczynowo skutkowym, wymiar tworzenia koncepcji, projektowania idei oraz, za sprawą decyzji, wolicjonalnego wdrażania ich w życie. Jasnym jest, że wzorce lękowe mające na celu chronić życie, będąc jedynymi na nowych, nieznanych wodach, wykorzystywały wyłącznie znane sobie twórcze zasoby, a więc dostępną energię lęku, pierwotnie mającą jedyne zdanie uchronienia życia przed śmiercią. W ten sposób, prymitywna osobowość narcystycznego ego zaczęła ewoluować, rozwijać i sprawdzać myśli i koncepcje wypływające z jej własnej esencji – funkcji ochrony życia operującej w spektrum energii lęku. I tutaj faktycznie upatrywać się można prawdziwego cudu – pierwszego przeskoku – początku tak zwanej ewolucji świadomości, jaką znamy dziś.

W narcystycznym rdzeniu ego istnieje jeden, pierwotny mechanizm. Mechanizm projekcji – mechanizm ochrony życia, którego głównym zadaniem było uruchomić w fizjologii ciała dobrze znany z biologii i psychologii tryb „uciekaj albo walcz”. Jako, że mnogość form życia na naszej planecie przed pojawieniem się homo sapiens nie posiadała rozbudowanego intelektu, ani możliwości racjonalizacji czy rozwijania logicznych ciągów myślowych i retoryki, mechanizm projekcji spełniał swoją funkcję doskonale. Wyobraźmy sobie watahę wilków wchodzącą na nieznany teren. Herszt watahy, samiec alfa, wysunięty na czoło w trakcie swojego życia wyczulił swoje systemy obronne do takiego stopnia, że był w stanie wyczuć wszystkimi zmysłami nadciągające niebezpieczeństwo i powiadomić o tym stado. W momencie, gdy ten sam ewolucyjny mechanizm dostał do dyspozycji możliwość intelektualizy i intencjonalnego projektowania oraz nadawania znaczeń, ewolucja, jak można ocenić z przymrużeniem oka, zrobiła prawdziwy skok na głęboką wodę.

Oto bowiem te same, często brutalne i zadające śmierć, siłowe wzorce ochrony dostały do dyspozycji zestaw precyzyjnych narzędzi projektowania wizji i wcielania jej w życie. Oczywistym wydaje się więc, że w procesie ewolucji świadomości, egotyczny mechanizm projekcji nie zmienił się skokowo w świadomy rozwój jednostki, a systemowo, krok po kroku, zaczął konceptualizować energię lęku tworząc dla niej nowe funkcje oraz obszary ekspansji. Energetyczny i emocjonalny system ego rozwijał się więc symultanicznie z owymi koncepcjami, rozszerzając i ubierając w znaczenia lęk sam w sobie, nadając mu kolejne wymiary znaczeń i ewoluując w kolejne wymiary potrzeb i pragnień. W ten sposób potrzeby ego, z pierwotnych, fizjologicznych potrzeb oddychania, zaspokajania głodu, czy przedłużania gatunku ewoluowały w żądze i obsesje. W ujęciu kolektywnym, proces ewolucji narcystycznego rdzenia ego skutkował w znanej nam historii powstaniem imperiów z narcystycznymi wodzami i cesarzami, których jedynym życiowym celem było zagarnianie kolejnych „łupów” w celu wzmocnienia swojego wiecznie niezaspokojonego „ja”. Oto w istocie jaskrawa różnica między osobowościami czerpiącymi z wzorców i postaw fałszu – lęku i prawdy – miłosierdzia. Te pierwsze szukają zaspokojenia w projekcjach i rzeczach świata zewnętrznego, próbując „zdobywać” i „zagarniać” świat zewnętrzny, by choć na chwilę załatać emocjonalne uczucie ssania i pustki. Te drugie, ubogacane w toku ewolucyjnym, zdobyły już wiedzę i doświadczenie pozwalające integrować i uwalniać ów lęk i dzięki temu przenosić swą wolę i uwagę na trenowanie miłosiernych postawach i budowanie własnej, wewnętrznej spójności. Kolektywna zmiana, z jakiegokolwiek kontekstu ją ujmiemy, stanowi bezpośrednią funkcję wzrostu świadomości jednostek, dlatego każde jednostkowe, wolicjonalne wejście w na drogę samorozwoju jest dla całej cywilizacji niezwykle cenne. Każdy rozwijający się wewnętrznie człowiek wpływa bezpośrednio, w nielinearnych i niewidocznych przestrzeniach Stworzenia na rozwój całego Stworzenia. Wszystko jest połączone.

Spoglądając na aktualny poziom świadomości ludzkości oraz na jego aktualny, wykładniczy w niektórych przypadkach wzrost, domniemać można, że samo „niezaspokojenie” wyewoluowanego, narcystycznego ego było jasno systemowym i ewolucyjnym zabiegiem, mającym klarowny cel w przyspieszeniu ewolucyjnego procesu. Gdyby bowiem potrzeby egotyczne mogły być zaspokojone poprzez tak zwane czynniki zewnętrzne, wiele wydarzeń z historii faktycznie mogłoby się nie odbyć, przez co niemożliwym stałyby się znaczące zmiany kulturowe w obrębie całej cywilizacji. Oczywiście, że wydarzeń takich jak druga wojna światowa nie należy nazwać pozytywnymi stricte, jednak w perspektywie czasu, nie można nie uznać pozytywnych, rewolucyjnych zmian jakie zostały wprowadzone po jej zakończeniu. Podobnie – gdyby niezaspokojone żądze Hitlera nie były, banalnie ujmując, studnią bez dna, być może wypełniłby się on spełnieniem jako malarz i nigdy nie stanąłby na czele Trzeciej Rzeszy. Przestrzeń domniemania w tych aspektach ukazuje, że Ewolucja sama w sobie nie uznaje podziału na „zło” i „dobro”, a zawsze szuka najskuteczniejszych, czasem najszybszych rozwiązań, które niejednokrotnie można by ocenić jako brutalne czy nagłe. Sam dualistyczny podział na tak zwane „zło” i „dobro” powstał w ewolucyjnym toku, jako wynik konceptualizacji i wizjonerstwa narcystycznego rdzenia ego i jest efektem zmanipulowanego przez samo ego postrzegania. Stąd nasz dzisiejszy świat trwa w zmanipulowanej hierarchii nieskutecznego już ewolucyjnie, wspomnianego kultu jednostki, dając wyraz zagubienia poprzez wdrażanie nielogicznych, czasem wręcz jawnie wadliwych rozwiązań.

Kolektywne ego w sposób ciągły aktualizowane jest przez jednostkowe doświadczenia ludzi. W miarę, jak jednostki przekraczają niewidzialną granicę fałszu w swych prywatnych światach, kolektywne wzorce lękowych przekonań zastępowane są nowymi, coraz skuteczniejszymi doświadczalnie przekonaniami, koncepcjami i ideami. Można pokusić się o ocenę, że kolektywny system przekonań wpada dziś w pozytywne, ewolucyjne sprzężenie zwrotne, dzięki czemu rozwija się już spontanicznie i samorzutnie w ogólnie korzystnym dla ludzkości kierunku. Dzięki spuściźnie Hawkinsa, jak również dzięki rozwojowi pionierskich, często nieoczywistych akademicko dziedzin nauki, coraz odważniejsze, jednostkowe próby rozpoznania natury życia w najgłębszej jego esencji i ogólna tak jednostkowa, jak i kolektywna tendencja może zostać określona, nazwana i skalibrowana za pomocą wspomnianego wcześniej testu kinezjologicznego oraz umiejscowiona czarno na białym na powstałej za sprawą wspaniałej pracy doktora Hawkinsa Mapie Poziomów Świadomości. Na tej mapie, energia lęku określana jest na skali poniżej poziomu 200, stanowiącego umowną, acz doświadczalnie sprawdzalną i sensowną granicę pomiędzy „fałszem” i „prawdą”. Lęk i jego zmienne w kontekstach pochodne, takie jak wstyd, żal, wina, złość czy duma, zostały w niej przedstawione w zhierarhizowanych, prawidłowych koncepcyjnie i spójnych logicznie poziomach, wzrastających w energii twórczej mocy wykładniczo wraz z umiejscowieniem na osi skali. Ograniczoną twórczą moc lęku określono mianem „siły”, a wspomnianą symboliczna granicę „przejścia” pomiędzy „siłą” fałszu i „mocą” prawdy ujawniono na wykładniczej skali na poziomie 10200, w której systematyka określania kolejnych poziomów odnosi się do wykładni potęgowej, nie zaś do dziesiętnej podstawy, co obrazuje jak dalece wielki skok następuje przy przesunięciu choć o jeden punkt na skali.

W odniesieniu do człowieka oznacza to, że poziom 200 określany jest zbiorem postaw, intencji i tendencji jednostki przejawianych w momencie gdy decyduje się przekroczyć (w różnych kontekstach i sytuacjach) swoje uwarunkowania i z pomocą znanych sobie narzędzi zrobić coś w nowatorski i odmienny sposób. Uogólnienie to nazwano ODWAGĄ, co dało imię samemu poziomowi 200. Zbiór intencji, postaw i tendencji w zależności od ich skuteczności i ewolucyjnej jakości dały imiona również innym poziomom na skali, takim jak AKCEPTACJA (350), ROZSADEK (400), MIŁOŚĆ (500), OŚWIECENIE (600), ŻAL (75) czy WSTYD (20). Owe postawy, intencje i tendencje, idąc wciąż za Mistrzem Hawkinsem, podlegają pod świadome siebie, nielinearne i niewidoczne, inteligentne atraktorowe Pola Świadomości, organizujące stworzenie w wymiary form fizycznych i energetycznych, widzialnych i niewidocznych. W ten sposób, jednostka w ewolucyjnym toku dosłownie „przełącza się” wraz ze zmianą swych postaw pod nowe, wspierające pola świadomości, wspomagające jednostkowy proces ewolucyjny, jednocześnie organizując i dopełniając doświadczeniem indywidualnym wzrost kolektywnego poziomu świadomości. Zatem, najprościej rzecz ujmując, wykładniczy wzrost świadomości oznacza, że im bardziej zaangażujemy się w wewnętrzny rozwój miłosiernych postaw i rozpoznanie genezy i zmianę egocentrycznych wzorców i postaw, tym mocniej wspierani jesteśmy w tym przez ewolucję i samą świadomość. W praktyce często oznacza to, że uwalnianie i transformacja kolejnych, nieskutecznie ewolucyjnych, lękowych wzorców ego, przynajmniej w początkowym okresie skutkuje zwielokrotnionym uwydatnieniem tychże wzorców, zatem zwiększa się częstotliwość i gęstość przeżywanych okresów, które interpretować można jako „trudne” bądź „ciemne”. Wielu duchowych adeptów w tym właśnie punkcje zatrzymuje się i przestaje kontynuować wolicjonalny rozwój, mylnie rozpoznając nawarstwiające się trudności jako błąd w sztuce. W istocie, „błąd w sztuce” stanowi jedynie interpretację samego ego, kurczowo trzymającego się swych ulubionych, znanych ograniczeń. Największy lęk dla ego stanowi lęk przed nieznanym. Ego kojarzy nieznane z niebezpieczeństwem, a rolą świadomości w tym kontekście wydaje się być, przynajmniej początkowo, zmiana postrzegania nieznanego i transformacja lęku przed nim w zaufanie do życia. Świadomość transformuje ego w doświadczeniu i – idąc za Hawkinsem z książki „Technika Uwalniania” – ciało i system energetyczny człowieka transformuje energię lęku poprzez świadome przeżycie i uwolnienie owej energii, dzięki czemu w konsekwencji jednostka uzyskuje głębsze rozpoznanie i świadomość swego indywidualnego procesu. W tym wypadku droga na skróty w postaci magicznych rytuałów, oczyszczeń energetycznych czy usuwania czakr wydaje się być kolejną nieskuteczną próbą ego w utrzymaniu statusu quo, kolejnym lękowym działaniem, mającym za zadanie uchronić nas od zagrożenia, jakie stanowi dla nas, wedle zmanipulowanych przekonań ego, sam lęk. Oto największy z największych paradoksów egocentrycznej osobowości. Ego boi się stanu, w którym będzie się bać, traktując ten wyimaginowany stan jako realne zagrożenie, ograniczając tym samym wizję i spektrum podejmowanych, skutecznych ewolucyjnie decyzji. 99% wyobrażonych przez ego zagrożeń jednak nigdy się nie wydarza. Może dlatego warto rozważyć świadomą konfrontację z „najczarniejszym scenariuszem” i pozwolić sobie przeżyć zamrożony wewnątrz naszych ciał, zakumulowany lęk. Nigdy nie wiemy co czyha za rogiem. A może to właśnie teraz jest moment, w którym warto zaufać?

W ewolucyjnym toku, ego transformuje dzięki odwadze oraz wyborowi ewolucyjnie skutecznych, miłosiernych postaw. W tym procesie, jednostka doświadcza ciągłej jakościowej, pozytywnej zmiany odczuwania, rozumienia i postępującej wewnętrznej spójności w myślach, emocjach i postawach, co obrazowane jest przez umowny „awans” na skali mapy poziomów świadomości. Odwaga do stanięcia twarzą w twarz z narcystycznym rdzeniem ego i jego zmanipulowaną narracją skutkuje przesunięciem spektrum świadomości najpierw w neutralność (nie mylić z obojętnością), a później w ochotę (charakterystyka każdego z poziomów została przez Hawkinsa wnikliwie opisana w książce „Przekraczanie Poziomów Świadomości”). Uwalnianie i obejmowanie świadomością genezy naszych prywatnych wzorców i przyczynowe rozumienie traumy skutkuje głęboką akceptacją życia we wszystkich jego przejawach. Świadome objęcie i ubogacenie intelektu skutecznym z punktu widzenia ewolucji, indywidualnym rozpoznaniem indukuje w procesie wzrostu udział kolejnych pól świadomości, włączając nas w poziom zrozumienia i Miłości, czyli już faktycznej, całościowej i całkowitej zmiany postawy z lękowej na wspierającą i współistniejącą z całością Stworzenia. Stąd już, świadomość sama wspiera kolejne poziomy, spontanicznie nadając indywidualnemu doświadczeniu wagę, kontekst i wartość, w sposób automatyczny przywołując z bezkresnego, wyłaniającego się potencjału chwili obecnej wydarzenia, ludzi i motywy, wspierające nas na kolejnych ewolucyjnych szczeblach. Wówczas znacząco zmienia się jakość doświadczanego życia i to bynajmniej nie za sprawą zmiany zewnętrznych okoliczności, a pogłębiania i obejmowania całości naszej prywatnej historii, przewartościowania jej, objęcia i przyjęcia wypartych, lękowych części egocentrycznego osobwości oraz zgody na całkowitą akceptację teraźniejszości dokładnie takiej jaka jest, bez narracji, fałszywej wizji i zmanipulowanych przez ego oczekiwań. W tej podróży zmiana postawy jest ciągła, wymierna i korzystna z punktu widzenia tak jednostki, jak i kolektywu, gdyż ewoluujący człowiek w sposób nierozerwany i niezaprzeczalny wpływa samą swoją obecnością na wzrost świadomości kolektywu, a przede wszystkim swojej najbliższej strefy wpływu.

Jak wspominał mistrz Hawkins, rozwój świadomości, ujmując go w całościowym kontekście życia, jest samoistny, spontaniczny, nieprzyczynowy i pewny. Jaką zatem rolę odgrywa w tym wszystkim wola i decyzyjność jednostki? Skoro rozwój świadomości sam w sobie jest nieunikniony i pewny, logicznym i spójnym wnioskiem w obrębie woli wydaje się dualistyczna możliwość wspierania rozwoju, bądź oporu wobec niego. Warto nadmienić, że każdy opór ma swój początek w wyobrażeniach i oczekiwaniach, a te z kolei w aktywnych, często nieświadomych przekonaniach ego, zatem za opór wobec chwili obecnej nie odpowiada nic innego, jak narcystyczny rdzeń ego sam w sobie. Jakkolwiek nie spojrzymy, człowiek w entropii informacyjnej zdolny jest wyłącznie do posuwania się naprzód, wzdłuż wektora ewolucji, wobec czego jakkolwiek interpretowane „cofanie się” w rozwoju jest tym kontekście mylące. „Cofanie się w rozwoju” to jeden z wielu potocznych i ogólnie przyjętych przez ludzkość sloganów narracji ego.

Przeskakując od razu w bardzo szczególny kontekst jedynego możliwego wyboru – wyboru jakiego doświadcza człowiek w chwili obecnej – można odnieść wrażenie, że wyłączną możliwością jednostki jest zgoda i przyjęcie rzeczywistości dokładnie taką jaka ona jest, bądź opór i realizacja nieuświadomionej, egocentrycznej wizji. Jak wspomniano wcześniej, istotnym jest, że w miarę uświęcenia życia w imię wewnętrznego rozwoju, pozytywnie zmienia się sama empiryczna jakość życia, przez co w człowiek zaczyna po prostu reagować na świat o wiele bardziej przyjaźnie i mniej emocjonalnie. Wraz z nowymi jakościami pojawiają się nowe wybory, nowa wizja i zmiana postrzegania w ogóle, dzięki czemu udział manipulacji ego znacząco się zmniejsza. Tak więc adept rozwoju świadomości, trenujący miłosierne postawy i szukający narzędzi oraz metod świadomego objęcia narcystycznego rdzenia ego doświadcza coraz gęściej wpływu nielinearnych pól mocy, zauważając w swym życiu niezwykłe znaki, czy zwiększoną ilość tak zwanych szczęśliwych zbiegów okoliczności. Rozwój indukuje rozwój, zatem – dosłownie – im mocniej oddajemy się świadomemu rozwojowi i im bardziej pragniemy objąć w sobie traumę oraz często trudną „przeszłość”, im decyzja naszej woli odnośnie odpuszczenia zamrożonych emocji staje się coraz bardziej ugruntowana, tym więcej szans na owe uwolnienia dostajemy. To realne doświadczenie stanowi potencjalną nagrodę dla adepta, gdyż nagle okazuje się, że faktycznie sposób odbierania przez niego świata w alchemii życia zmienia się nie do poznania i doświadcza on swoistej zmiany percepcyjnej, czy zmiany statusu bytu samego sobie. Dla jednostki owa zmiana może być subtelna, całkowicie zaskakująca i nieoczywista, gdyż często zadziewa się w cichym wnętrzu w świadomości i jest niewidoczna z zewnątrz na pierwszy rzut oka. Niemniej, na ścieżce rozwoju świadomości tak zwane uświęcenie, czy poświęcenie swojego życia w posłudze dla Życia zawsze skutkuje relacją win-win – wzrostem otoczenia w którym obraca się adept, jak również wzrastającym poziomem świadomości samego adepta.

Logicznym zdaje się, zadając pytanie o cel ludzkiego życia, że wzięcie pod uwagę nauk pozostawionych przez duchowych Mistrzów, którzy w ocenie nawet kolektywnej „wyprzedzali” czasy w których żyli, wydaje się fundamentalne dla cywilizacyjnego rozwoju. Z pewnością warto wziąć pod uwagę wskazówki jakie dawali i ustosunkować się do nich nie tylko z poziomu nabytej, intelektualnej wiedzy, ale choćby próby intencjonalnego wdrożenia ich w życie. Prawie każda religia, która w domyśle winna skłaniać nas do zadawania istotnych z poziomu ewolucji pytań została w tym świecie zmanipulowana i zakłamana. Ogólnie przyjętym frazesem religijnym jest „oczekiwanie na zbawienie”, czy „nadejście mesjasza”, bądź fatalistyczny „koniec świata” i „sąd ostateczny”. Miejmy świadomość, że owe wyimaginowane koncepcje nie są niczym innym jak zbiorem narzuconych, neurotycznych i „jedynie słusznych” norm samych religii, ograniczających w maniakalny wręcz sposób wolność ludzkiej myśli. Ostatecznie, każda wolicjonalna decyzja jednostki jest wynikiem działania niezliczonych elementów składowych całego stworzenia, stąd tylko od nas zależy jak szybko i czy w ogóle zaczniemy w swym życiu współpracować z naturalnym kanałem ewolucyjnym. Tak czy owak, ewolucja świadomości faktycznie zdaje się być nieuniknioną i wedle wielu już spisanych doświadczeń i przekazów na przestrzeni dziejów, jeśli sami nie podejmiemy decyzji o wyjściu z pozornej, znanej strefy komfortu naszego ego, życie i ewolucja zatroszczą się o nas, sprowadzając do naszego doświadczenia sytuacje rozbijające ustalony status quo. Oczywiście, może nam się to nie spodobać, jako że narcystyczne systemy ego przywiązują się mocno do owego ustalonego statusu dając nam złudne poczucie panowania nad sytuacją. Niemniej, jeżeli odważymy się podążyć z ewolucyjnym prądem może okaże się, że tuż za zakrętem czeka na nas coś zupełnie spoza znanego pudełka, coś całkowicie odmiennego, wspaniałego i tak różnego, że iluzja bezpieczeństwa zaproponowana nam przez manipulacje ego okaże się przy tym grą niewartą świeczki. W tej podróży może czekać wiele nieznanych zaskoczeń. Być może to co nazywamy „narcystycznym rdzeniem ego” w pewnym szczególnym momencie transformuje w całości w spektakularny poziom prawdy i stanie się wspaniałym partnerem w miłosiernym ustalaniu granic własnych oraz wesprze działania i dążenia na rzecz wzrostu świadomości we wszystkich jej ziemskich przejawach? Doświadczenie autora mówi, że jest to możliwe…

Zachęcam do odwagi.

Jesteśmy częścią wspaniałego Planu.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *